Uzależnienia - ten przyjaciel, który zawsze wraca
- rzeszowpsycholog
- 13 sie
- 5 minut(y) czytania
Jak zaburzenia przywiązania torują drogę do więzi z nałogiem
Wyobraź sobie, że w dzieciństwie ktoś obiecał Ci, że zawsze będzie obok. Że przytuli, kiedy jest źle. Że wysłucha, kiedy czujesz się samotny. Że ochroni, kiedy świat wydaje się zbyt głośny i zbyt groźny.Tylko że ta obietnica nigdy nie została spełniona.
Zamiast ciepła – chłód. Zamiast obecności – nieobecność. Zamiast poczucia bezpieczeństwa – strach, wstyd i poczucie bycia ciężarem. Dziecko w takiej sytuacji uczy się, że na ludzi nie zawsze można liczyć. Ale ból i samotność wciąż gdzieś są – więc zaczyna szukać kogoś lub czegoś, co ten ból uciszy.
I wtedy pojawia się „nowy przyjaciel”. Może to być alkohol. Może pornografia. Może gra, zakupy, jedzenie, dopamina z telefonu. Ten przyjaciel nigdy nie mówi „nie mam teraz czasu”. Zawsze odbiera telefon. Zawsze „rozumie”, co czujesz. Przynosi natychmiastową ulgę.
Problem w tym, że to przyjaciel z podwójnym dnem. Najpierw koi, potem rani. Najpierw daje poczucie mocy i ukojenia, a później zabiera coraz więcej – zdrowie, relacje, poczucie własnej wartości. I choć wiesz, że Cię niszczy, trudno odejść – bo jest jedyną „osobą”, która była przy Tobie naprawdę konsekwentnie przez lata.
W zaburzeniach przywiązania ta więź z uzależnieniem działa jak zastępcza relacja – pozornie bezpieczna, przewidywalna, dostępna 24/7. Ale w rzeczywistości jest więzieniem.
Dlatego w terapii kluczowe staje się znalezienie nowego rodzaju więzi – z drugim człowiekiem, który będzie obecny, uważny i bezpieczny. Takiego, który pomoże nauczyć się żyć bez toksycznego „przyjaciela”.
Bo prawdziwy przyjaciel nie wymaga, żebyś płacił swoim życiem za chwilę spokoju.

Stąd Korzenie problemów uzależnieniowych często sięgają dzieciństwa
Leczenie uzależnień to nie tylko walka z samym nałogiem. To praca nad całym, złożonym systemem mechanizmów psychicznych, które przez lata pomagały człowiekowi przetrwać. Dlatego terapia bywa długa, trudna i obarczona wysokim ryzykiem nawrotu.
Uzależnienia rzadko występują w pojedynkę
Wielu pacjentów zmaga się z tzw. uzależnieniami krzyżowymi – na przykład od substancji chemicznych i zachowań (seks, hazard, gry). Do tego aż 60–65% osób uzależnionych spełnia kryteria zaburzeń osobowości. Takie połączenie utrudnia leczenie, bo każda z tych trudności wzmacnia drugą. (Casadio i in., 2014 ; Roncero i in., 2019)
Wspólny mianownik: trauma i problemy z przywiązaniem
Badania wskazują, że zarówno uzależnienia, jak i zaburzenia osobowości często mają swoje korzenie w traumach dzieciństwa – szczególnie tych związanych z relacjami z najbliższymi. Gdy rodzic jest nieobecny emocjonalnie, obojętny lub krzywdzący, dziecko nie uczy się skutecznie radzić sobie z emocjami. Szuka więc alternatywnych sposobów ukojenia – najpierw w fantazjach, grach, masturbacji czy jedzeniu, a później w substancjach psychoaktywnych czy zachowaniach kompulsywnych.
Przykłady z życia pokazują ten proces bardzo wyraźnie: dziecko, które po odrzuceniu lub zlekceważeniu przez rodzica ucieka w zachowanie dające natychmiastową ulgę, wzmacnia schemat emocjonalnej „ucieczki”. Z czasem te strategie stają się codziennością. W wieku dorosłym dołączają do nich „zachowania zmowy”: ukrywanie, zaprzeczanie, minimalizowanie problemu. Powstaje podwójne życie – oficjalne i to „ukryte”, w którym rządzi nałóg.
Osoby uzależnione często mają silnego wewnętrznego krytyka („Jesteś beznadziejny”), wysoki poziom odcięcia emocjonalnego i tendencję do oszukiwania siebie oraz innych. To tworzy mur, który utrudnia przyznanie się do problemu i podjęcie leczenia. Do tego dochodzi samotność, wstyd i poczucie beznadziei – paliwo dla dalszego uzależnienia.
Dodatkowym utrudnieniem jest obecność zaburzeń osobowości (np. borderline) i zespołu stresu pourazowego (PTSD). Statystyki są bezlitosne – osoby z zaburzeniami osobowości częściej doświadczają nawrotu po terapii, a trauma interpersonalna (krzywda ze strony bliskich) jest obecna u niemal wszystkich pacjentów z uzależnieniami.
Co to oznacza dla terapii?
Skuteczne leczenie uzależnień wymaga czegoś więcej niż odstawienia substancji czy kontroli zachowań. Potrzebne są modele terapeutyczne, które jednocześnie pracują z:
traumą związaną z systemem przywiązania,
zaburzeniami osobowości,
strategiami radzenia sobie z emocjami.
Tylko wtedy możliwe jest przerwanie błędnego koła ucieczki i samotności, które przez lata napędzało uzależnienie.

Terapia schematów – dlaczego może być skuteczna w leczeniu uzależnień?
W przypadku osób z trudną historią dzieciństwa, zaburzeniami osobowości i problemami w relacjach, sama „kontrola nałogu” to za mało. W takich sytuacjach obiecującą metodą okazuje się terapia schematów (Schema Therapy, ST).
W modelu ST uzależnienie traktowane jest jako dysfunkcyjny tryb radzenia sobie – strategia unikania bólu emocjonalnego związanego z niezaspokojonymi potrzebami.Pacjenci często działają w jednym z trzech stylów:
Poddanie się schematowi – „i tak jestem beznadziejny, po co próbować”.
Unikanie schematu – ucieczka w substancje, seks, gry, zakupy.
Nadkompensacja schematu – np. agresja lub przesadna kontrola, żeby ukryć poczucie bezbronności.
Uzależnienie pozwala tymczasowo odciąć się od bólu, ale utrwala cykl: schemat → negatywne emocje → dysfunkcyjna reakcja → jeszcze silniejszy schemat.
Stąd praca w modalności ST przebiega na trzech poziomach: poznawczym, emocjonalnym i behawioralnym. Terapeuta pomaga pacjentowi:
rozpoznać własne schematy i tryby,
zaspokoić niezaspokojone potrzeby w zdrowszy sposób,
ograniczyć zachowania unikowe,
wzmocnić Zdrowego Dorosłego.
W praktyce wykorzystuje się techniki takie jak:
rescripting wyobrażeń (przepisywanie bolesnych wspomnień),
restrukturyzacja poznawcza,
praca na krześle (dialog z różnymi częściami siebie),
empatyczna konfrontacja dysfunkcyjnych trybów.
Badania pokazują, że ST:
utrzymuje pacjentów w terapii dłużej niż tradycyjne modele,
działa u osób z zaburzeniami osobowości i złożoną traumą,
może pomóc w leczeniu uzależnień, szczególnie gdy współwystępują problemy z przywiązaniem.
W odróżnieniu od wielu klasycznych metod, ST nie skupia się tylko na „gaszeniu” zachowania, ale leczy jego źródło – ból emocjonalny z przeszłości.
Dla wielu osób uzależnienie to nie „zły nawyk”, lecz strategia przetrwania. Terapia schematów daje szansę na zbudowanie czegoś, czego często nigdy wcześniej nie doświadczyli – bezpiecznej relacji, w której można uczyć się zdrowych sposobów radzenia sobie z emocjami i budować nowe życie, wolne od nałogu.
Jak w praktyce w terapii schematów rozstajemy się albo rozluźniamy więź z toksycznym „przyjacielem” pod postacią uzależnienia?
Pierwszym krokiem jest zrozumienie, dlaczego ten „przyjaciel” w ogóle się pojawił. W ST terapeuta pomaga pacjentowi zobaczyć, że uzależnienie było sposobem na uniknięcie kontaktu z bolesnymi trybami dziecięcymi – np. Samotnym Dzieckiem czy Zranionym Dzieckiem. Uzależnienie chroniło przed emocjami, których w dzieciństwie nie było komu ukoić.
„To nie jest twoja słabość. To była twoja metoda przetrwania.”
Spotkanie z trybem dziecięcym
Kiedy wiemy już, przed czym pacjent ucieka, pracujemy nad nawiązaniem kontaktu z tym „wewnętrznym dzieckiem”. W bezpiecznej relacji terapeutycznej pacjent może po raz pierwszy „usłyszeć” to dziecko, uznać jego ból i dać mu przestrzeń na wyrażenie emocji. Moment, w którym toksyczny przyjaciel traci swoją absolutną pozycję – bo pojawia się ktoś inny, kto potrafi wysłuchać i ukoić jest kluczowym momentem do zmiany postaw i zachowania w dorosłości.
Konfrontacja „przyjaciela”
W ST nazywamy to empatyczną konfrontacją. Terapeuta pomaga pacjentowi zobaczyć całą prawdę o uzależnieniu – że choć dawało chwilową ulgę, w długim okresie niszczyło życie i relacje. Nie chodzi o moralizowanie, ale o pełne, bezpieczne spojrzenie na to, jak ten „przyjaciel” dziś rani i nie robi "dobrej roboty".

Wzmacnianie Zdrowego Dorosłego
To kluczowy etap. Pacjent uczy się korzystać z własnego Zdrowego Trybu Dorosłego – tej części siebie, która potrafi troszczyć się o potrzeby wewnętrznego dziecka bez uciekania się do destrukcyjnych strategii. Terapeuta modeluje taką postawę w relacji terapeutycznej, a z czasem pacjent przejmuje tę rolę wobec siebie. W konsekwencji będzie budował nowe więzi. Najtrudniejsza część rozstania z toksycznym „przyjacielem” to znalezienie nowych relacji, które będą bezpieczne i karmiące. W ST praca nad przywiązaniem jest fundamentem – pacjent uczy się ufać, prosić o pomoc, być w bliskości bez lęku i bez potrzeby uciekania w nałóg.
Terapia schematów nie polega tylko na odcięciu „przyjaciela”. Chodzi o to, by w jego miejsce pojawiły się relacje i strategie, które faktycznie wspierają, pomagają, służą ku dobru a nie ranią i niszczą.
Artykuł napisany na podstawie :
materiałów szkoleniowych Addiction Treatment (STAT): Transformation for Addicts with Liz Lacy
https://www.frontiersin.org/journals/psychology/articles/10.3389/fpsyg.2024.1366617/full
Kamila Stefanik





